1. |
Kamienny dzwon
05:29
|
|||
KAMIENNY DZWON
Posłuchaj mych słów wędrowcze z dalekich stron;
skłoń ucha i zwróć swe oczy na pusty tron:
Kwitły pola, łąki, sady, tętnił życiem cały dwór,
zaś krajem tym władał mądry i mężny król.
Lecz gdy śmierci przyszła pora, dwaj synowie wiedli spór. —
Tak oto rzekł czarnoksiężnik, stając wśród pól:
Komu koronę mam powierzyć,
ten niech w kamienny dzwon uderzy!
Więc obaj za młot chwycili — brat z bratem wraz —
i obaj się wnet zmienili w najtwardszy głaz.
Wieść powtarza miasto całe: kto koronę pragnie wziąć,
niech rusza na królów wzgórze i bije w dzwon!
Więc za śmiałkiem kroczy śmiałek czarnoksięski urok zdjąć
i zasiąść jak król w purpurze na pusty tron. —
Lecz zanim dzwonu dźwięk ustanie,
kolejny posąg w rzędzie stanie.
* * *
Posłuchaj mych słów, wędrowcze, decyzji czas:
gdy krucha twa wola, chłopcze, uchodźże w las!
Lecz od ludzi bądź wyklęty od tej chwili aż po zgon;
wszak gdy wypróbować myślisz odwagę swą —
Chwyć oburącz młot zaklęty i w kamienny uderz dzwon
i czekaj: czy urok pryśnie, posągi drgną?
Czy nim donośny dźwięk ustanie,
zmienisz się w twardy, zimny kamień?
|
||||
2. |
|
|||
Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma
jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią.
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma,
pochłonięta codzienności swej pogonią.
W półmroku ulic rozbrzmiewa śpiew,
Ponad dachami gwiazda mknie.
Cichy trzepot skrzydeł: samotny kruk
cienki sierp księżyca, zbliża się nów
Niknie astronoma drgający cień
jego dłoń wzniesiona, dogasa dzień.
Posąg miedziany warstwą rdzy pokryty
a nad nim planet wirują orbity.
Zejdzie astronom z cokołu pomnika,
poruszy się bezruch, urwie się kronika
Umrze to co znane, nastanie czas
spadających planet na stary świat
cisza nieśmiertelna i wieczny mróz
na dnie oceanu Wielki Wóz.
Naiwności ludzkich książąt
zbyt zaślepionych, by swą niemoc dojrzeć:
Nie utrzymacie planet w waszych dłoniach,
nie wyłowicie Wozu, co utonął!
Bezludne miasta, planeta spękana
dusi się ludzkość zarazą nękana.
Gwiazda na niebie ślad kreśli swym lotem,
tkwi wśród kamieni piołunu kwiat złoty.
Na nic ambicja wasza zaciekła
gdy Matka Ziemia dzieci się wyrzekła:
Nie posklejacie świata rozdartego,
nie zatrzymacie tchnienia ostatniego!
Stary kataryniarz pod pomnikiem astronoma
jednostajnie kręci korbą wprawną dłonią.
Mija go w pośpiechu miejska ciżba niewidoma,
pochłonięta codzienności swej pogonią.
|
||||
3. |
||||
KATEDRA ŚW. PIOTRA W BEAUVAIS
Z głębi średniowiecznych mroków
wyrwie ludy światłość dnia; ―
murowany rośnie cokół
i sklepienie pełne gwiazd.
Gnie się murów gruba wstęga; ―
radość głoście wszystkim wkrąg:
oto wstaje nam potęga,
owoc pracy ludzkich rąk!
Niech pnie się w górę łuk katedry
aż ponad czubki rosłych drzew!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
w niebo popłynie śpiew!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
aż ponad chmury rośnie nam!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
nieba dosięgnie bram!
Póki jeszcze wiedza w księgach,
nie zagaśnie myśli blask; ―
wstanie z gruzów znów potęga,
jak po nocy nowy brzask.
Chociaż krucha życia przędza,
strawi ciała czasu pleśń ―
te kamienie wołać będą,
niosąc wiekom dumną pieśń:
Niech pnie się w górę łuk katedry
aż ponad czubki rosłych drzew!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
w niebo popłynie śpiew!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
aż ponad chmury rośnie nam!
Niech pnie się w górę łuk katedry,
nieba dosięgnie bram!
|
TABAC Poland
Ostatni quasi-stabilny skład:
Teresa Mielcarek - śpiew, flet prosty
Czcibor
Hejwowski - gitary, mandolina, śpiew, flet prosty
Maria Dubec -śpiew
Maciej Łoziński - instrumenty klawiszowe
Michał Bylicki - flet poprzeczny, śpiew
Mateusz Wróbel - perkusja
Tadeusz Leszek - kontrabas
Gilberto Bautista Ortiz - altówka
... more
Streaming and Download help
If you like TABAC, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp